Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Czw 15:37, 20 Lip 2017    Temat postu: sio

-Zeby mogla wybrac. Sama, z nieprzymuszonej woli - powiedziala bardzo cicho Babunia. - Ta jego ksiezniczka zakleta, co jej ze stuletniego snu obudzic nie potrafi. Bo zanim precz jechal, o to jedno mnie prosil. Zeby jej nie zatrzymywano. Zeby mogla konia osiodlac, ot tak, jako ty, synku, czynisz, i przejechac brame. Wolna. Jesli tylko zechce. Ale nie zechce. Bedzie przez caly wieczor stala w oknie ponad kruzgankiem i lzy jej z oczu ciec beda jedna za druga. Ale nie zejdzie. Ot, i skonczyla sie ballada, synku. Jak bylo trzeba.

-Jak zescie chcieli.

-Tak ci sie, synku, zdaje? - zapytala miekko Babunia.

Ognik kaganka przybladl, kon poderwal sie i chrapnal z trwoga. Kiedy zas plomyk rozblysnal na nowo, wiedzma opierala sie o drewniany slup, czarnowlosa i czarnooka w czerwonej sukni, z piersiami na wpol przyslonietymi koronka i kibicia wiotka jak lodyga kwiatu. Zobaczyla, ze minstrel cofnal sie, a jego zrenice rozszerzyly z przestrachu, choc spotykal wczesniej ja w obu postaciach w salach ksiazecego zamku. Nigdy jednak nie odmienila sie na jego oczach z latwoscia, ktora zadawala klam wszystkim opowiesciom o magicznych wywarach sporzadzonych z krwi niemowlat i kosci nietoperza. I zaraz wiedziala, ze nie powinna byla tego robic. Nie poza Wilzynska Dolina, gdzie ludzie przywykli do jej mocy i rozumieli dobrze, kiedy odwrocic wzrok.

Bal sie. Ludzie zazwyczaj bali sie podobnej mocy, ale byla zbyt zla, by dbac o jego strach. Zla i znuzona.

-Byla kiedys dziewczyna, synku. Widziala z kruzganku

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group